W poruszającej rozmowie w Ghazir w Libanie Maria Gordziejko, była polska uchodźczyni, wspomina lata 1945-1950. Opowiada o życiu blisko 4 000 Polaków, którzy po przejściach w ZSRR i Iranie znaleźli tu schronienie. Mówi o polskiej szkole, studiach na francuskim uniwersytecie, gościnności Libańczyków i o Libanie, który obok Iranu i Polski uważa za swoją ojczyznę. To unikalne świadectwo wdzięczności i zapomnianej historii Polaków na Bliskim Wschodzie.
W Ghazir w Libanie, historycznym miejscu pobytu Juliusza Słowackiego, Maria Gordziejko dzieli się wspomnieniami z lat 1945-1950. Jako jedna z tysięcy polskich uchodźców, którzy po gehennie Syberii trafili do Libanu przez Iran, opowiada o życiu w polskich skupiskach w Ghazir i Zouk Mikael. Opisuje zorganizowane polskie szkolnictwo, pomoc finansową rządu londyńskiego i specyficzne warunki życia – Libańczycy okazali ogromną gościnność, wynajmując kwatery, ale uchodźcy nie mogli podejmować pracy, by nie zaburzać lokalnej gospodarki. Pani Maria z sentymentem wspomina piękno ówczesnego Libanu, podkreślając, że starsza młodzież kontynuowała naukę na Uniwersytecie Francuskim w Bejrucie. Jej opowieść to nie tylko historyczne świadectwo, ale także głęboko osobisty hołd złożony Libanowi i Iranowi – krajom, które bezinteresownie przyjęły Polaków.